
Co to jest profil firmowy w Google i dlaczego ma znaczenie
Wyobraź sobie, że masz najlepszy lokal w mieście — genialne jedzenie, świetna obsługa, wystrój jak z katalogu Pinterest, ale… nikt nie wie, że istniejesz. Google Moja Firma (Google Business Profile, dawniej GMB) to Twoja cyfrowa witryna przy głównej ulicy Google. To tu klienci szukają usług „blisko mnie”, a Google mówi im: „Hej, właśnie ta firma jest tuż za rogiem i jest świetna!”
Bez wizytówki na Mapach Google jesteś jak sklep bez szyldu na bocznej uliczce. Istniejesz, ale nikt nie wie, że tam jesteś. Google Moja Firma to nie wpis do książki telefonicznej z lat 90. To Twoja cyfrowa wystawa — pokazujesz, kto jesteś, co robisz, i dajesz się kliknąć zanim klient trafi do konkurencji.
Tak. Dodanie firmy do Google jest całkowicie darmowe. Ale — i to DUŻE „ale” — bez optymalizacji ta wizytówka to tylko tabliczka z nazwą przy drzwiach, na którą nikt nie patrzy. Darmowa obecność nie oznacza darmowych efektów. Jeśli nie karmisz swojej wizytówki treściami, zdjęciami i aktywnością, Google nie ma powodu, by Cię pokazywać na czołowej pozycji. A klienci nie mają powodu, by zadzwonić właśnie do Ciebie.
Zdecydowanie. Lokalne SEO, czyli widoczność w mapach, to dziś fundament działań marketingowych dla każdego biznesu stacjonarnego. Restauracje, salony beauty, warsztaty, masażyści, architekci, a nawet… Twoja firma Jeśli chcesz klientów lokalnych, to jesteś dokładnie tam, gdzie powinieneś być.
Profesjonalna optymalizacja to coś więcej niż poprawny adres i numer telefonu. To strategia, która zwiększa liczbę połączeń, zapytań, odwiedzin. To algorytm, który trzeba zrozumieć i prowadzić za rękę. A kiedy już wejdziesz do TOP3 w Mapach – otwierasz wirtualne drzwi do realnych zysków.
Zakładanie wizytówki to jak pierwszy dzień w nowej pracy — trzeba się dobrze zaprezentować. Od początku warto mieć przemyślaną nazwę (zgodną z rzeczywistą nazwą firmy), właściwą kategorię (np. „kawiarnia” a nie „usługi gastronomiczne”) i przygotowane informacje, które będą spójne z tym, co masz na stronie, Facebooku, w ulotkach czy fakturach.
Wchodzisz na https://business.google.com/
Logujesz się przez konto Google (najlepiej firmowe)
Wpisujesz nazwę firmy
Dodajesz kategorię działalności
Wprowadzasz lokalizację lub obszar działania
Dodajesz dane kontaktowe
Wybierasz sposób weryfikacji (np. kartka pocztowa, telefon, e-mail)
Najczęściej przychodzi kartka z kodem weryfikacyjnym — stara szkoła. Ale jeśli Google Cię zna (np. masz stronę, social media, opinie), może zaproponować szybsze metody. Czasem wystarczy kliknąć „Zadzwoń” i odebrać PIN przez telefon. Albo wrzucić filmik z wnętrza lokalu. Klucz? Autentyczność i spójność.
Weryfikacja to nie przeszkoda, to zabezpieczenie przed spamem i fałszywymi firmami. Jeśli Google widzi, że Twoja firma rzeczywiście istnieje, ma realne dane kontaktowe i aktywność w sieci, proces weryfikacji może być naprawdę szybki.
Jeśli ktoś kiedyś dodał Twoją firmę, ale jej nie zweryfikował — możesz ją przejąć. Google przeprowadzi Cię przez proces weryfikacji właścicielskiej. Tylko bez strachu, to jak rejestracja auta po dziadku. Czasem trzeba udowodnić, że jesteś właścicielem lokalu, innym razem wystarczy udostępnić dokumenty lub zalogować się z firmowego maila. I nagle stajesz się panem własnej wizytówki.
Zasada numer 1: spójność. To, co masz na stronie, powinno być identyczne z tym, co w wizytówce. Inaczej Google się gubi jak dziecko w labiryncie. Nazwa firmy, adres, numer telefonu (czyli NAP – Name, Address, Phone) muszą być jednakowe wszędzie: na stronie www, w katalogach, na Facebooku, w stopkach maili.
Przykład? Jeśli w jednym miejscu jesteś „Studio Fryzjerskie Anna”, a w drugim „Fryzjer Anna”, to Google nie wie, czy to ta sama firma. A jeśli nie wie, to… nie ufa. A jak nie ufa, to nie pokazuje.
Do tego dochodzą niuanse. Czy masz zapisane „ul. Kwiatowa 12”, czy „Kwiatowa 12”? Czy numer telefonu masz z prefiksem +48? Czy adres e-mail kończy się na firmową domenę, czy na „@gmail.com”? To wszystko są drobiazgi, które wpływają na postrzeganie firmy przez algorytm.
Nie przesadzaj. Jedna główna (najważniejsza) i maksymalnie kilka dodatkowych. Dobieraj je tak, jakbyś miał określić, czym naprawdę jesteś. Nie „człowiek orkiestra”, tylko „naprawiam skrzypce w Rzeszowie”. Kategoria główna powinna być precyzyjna i opisująca główną działalność. Jeśli jesteś cukiernią, nie wpisuj „usługi gastronomiczne”. Wybierz „cukiernia” jako główną, a „kawiarnia” jako dodatkową, jeśli rzeczywiście oferujesz również kawę.
Pamiętaj: Google porównuje kategorie z zachowaniami użytkowników. Jeśli jesteś źle sklasyfikowany, nie trafiasz do tych, którzy Cię szukają.
Bonus: Google testuje nowe kategorie i zmienia ich priorytety. Co jakiś czas warto sprawdzić, czy pojawiła się bardziej dopasowana kategoria do Twojej działalności. U mnie raz zadziałało magicznie — zmiana z „reklama” na „konsultant ds. marketingu” dała więcej wyświetleń w tydzień niż poprzednia w miesiąc.
Piszesz nie dla poety, tylko dla sąsiada i algorytmu. Opis ma pokazywać, kim jesteś, co robisz, komu pomagasz i gdzie działasz. Bez lania wody. Ale też nie na kolanie. Wpleć naturalnie słowa kluczowe, które odpowiadają na lokalne zapytania użytkowników.
Przykład? „Zajmujemy się naprawą samochodów w Krośnie. Specjalizujemy się w wymianie hamulców, klimatyzacji i diagnostyce komputerowej.” Voilà — lokalność, konkret i język klienta.
Nie upychaj fraz na siłę. Lepiej jedno dobrze napisane zdanie niż dziesięć zlepionych frazesów. A jeśli nie masz pomysłu na opis — napisz do mnie. To będzie najlepsza decyzja w Twoim SEO-wym życiu.
Opis to także miejsce na przekonanie klienta, że jesteś właśnie tym, kogo szuka. Dodaj USP (unikalną propozycję wartości), lokalizację, doświadczenie i język korzyści. Przykład? „Od 12 lat naprawiamy samochody w sercu Krosna. Szybko, uczciwie i bez ściemy.”
Lepsze naturalne zdjęcie Twojej roboty niż stockowa nuda. Dodawaj regularnie: wnętrze, zespół, produkt, efekt pracy.Nie potrzebujesz fotografa za kilka tysięcy złotych. Wystarczy telefon z przyzwoitym aparatem, światło dzienne i pomysł. Użytkownicy chcą widzieć prawdziwe miejsca, ludzi, emocje. Pokaż, jak wygląda Twoje biuro rano, jak wygląda salon po wizycie klientki, jak wygląda Twoja kawa zaraz po zrobieniu.
Algorytmy Google rozpoznają zawartość zdjęć. Jeśli wrzucasz obrazki pasujące do kategorii (np. mechanik pokazujący silnik, a nie zachód słońca), to jesteś premiowany. Do tego dochodzi liczba zdjęć, ich aktualność i częstotliwość dodawania. Ruch = życie = widoczność.
Dodawaj zdjęcia z różnych kategorii: logo, zespół, lokalizacja, produkty/usługi, wnętrza, wydarzenia. A wideo? 30 sekund Twojej twarzy, w której mówisz „Cześć! Tu Asia z Manicure Studio w Jaśle – działamy codziennie od 9.00 do 17.00. Wpadnij na pyszną kawę i piękne paznokcie” – robi więcej niż tysiąc słów.
Posty Google
Posty w wizytówce to Twoje miniposty reklamowe. Wyobraź je sobie jako statusy na Facebooku, ale bez potrzeby zasięgu organicznego — tu widzi je każdy, kto szuka Twojej firmy.
Rodzaje postów? Wydarzenia, oferty, aktualności, promocje, wpisy „co nowego”. Każdy z nich ma swój cel. Możesz dodawać linki, zdjęcia, opisy i CTA.Strategia? Minimum 1 post tygodniowo. Pokaż sezonowe usługi („Wymiana opon zimowych – już od 99 zł”), przypominaj o rezerwacjach („Tylko 3 miejsca wolne na masaż Kobido!”), wrzucaj zdjęcia z realizacji. Posty żyją 7 dni – po tym czasie są nadal widoczne, ale tracą „świeżość” w oczach algorytmu.
Przykład działania? Jeden z moich klientów – studio tatuażu – przez same posty zwiększył liczbę rezerwacji o 70% w miesiąc. Bo jak klient zobaczy „wolne terminy na piątek” – to klika.
Sekcja Q&A i FAQ
Google daje możliwość dodawania pytań i odpowiedzi. Warto z tego korzystać. Dlaczego? Bo pytania z FAQ mogą być indeksowane w Google, a dobre odpowiedzi zwiększają zaufanie klientów.Najczęstsze pytania? „Czy przyjmujecie płatność kartą?”, „Czy można zarezerwować termin online?”, „Czy macie parking?”. Znasz je doskonale – słyszysz je codziennie. Dodaj je do wizytówki. I odpowiedz tak, jakbyś mówił to do klienta przy ladzie – zwięźle, konkretnie i z uśmiechem.
Bonus: możesz sam zadać pytanie i sam na nie odpowiedzieć (tak, to zgodne z zasadami Google). Użyj tego do zbudowania przewagi konkurencyjnej.
Przykład? Pytanie: „Czy oferujecie usługę ekspresową?” Odpowiedź: „Tak, w nagłych przypadkach jesteśmy w stanie naprawić auto nawet tego samego dnia. Dzwoń i sprawdzaj dostępność.
Produkty i usługi
Sekcja produktów i usług to Twoje mini-menu. Możesz tu opisać najważniejsze elementy oferty, dodać zdjęcie, podać cenę i krótki opis. Wszystko to wyświetla się w wizytówce – jeszcze zanim klient kliknie „Przejdź do strony”.Zadbaj o to, by oferta była zrozumiała, atrakcyjna i przyjazna. Unikaj wewnętrznego żargonu („pakiet platynowy 3w1”), zamiast tego napisz: „Strzyżenie damskie – 80 zł | 45 minut | z modelowaniem”.
Wizytówka z opisanymi produktami konwertuje lepiej. Po prostu. Google wie, czym się zajmujesz i komu może Cię pokazać. A klient wie, co może u Ciebie zamówić.
Atrybuty
Atrybuty to cechy, które opisują Twoją firmę: od „płatność kartą” po „przyjazne LGBT” czy „dostępność dla wózków”. Często ignorowane, a są ważne z dwóch powodów: pomagają użytkownikom szybko się zorientować, a Google lepiej rozumie, czym się zajmujesz i komu Cię pokazać.
Dodajesz atrybuty w panelu zarządzania wizytówką. Podzielone są na grupy: dostępność, udogodnienia, płatności, klimat miejsca, informacje o właścicielu.
Czy warto je wypełniać? Zawsze. Nawet jeśli uważasz, że „to oczywiste” – nie dla algorytmu. Pamiętaj: Google lubi dane. Im więcej uzupełnionych pól, tym większa szansa, że to właśnie Twoja firma pojawi się jako pierwsza.
Przykład? Właściciel salonu kosmetycznego dodał atrybut „zarządzany przez kobietę” i „przyjazny osobom transpłciowym”. Po miesiącu miał więcej rezerwacji od nowych klientek niż przez cały kwartał wcześniej. Widzisz moc?
Jak skutecznie i etycznie pozyskiwać opinie
Opinie to złoto internetu. Jeden komentarz z pięcioma gwiazdkami może mieć większy wpływ niż cała kampania na Facebooku. A ich brak? To jakbyś prowadził restaurację, do której nikt nigdy nie zajrzał. Podejrzane, prawda?
Ale jak zbierać te opinie legalnie, etycznie i z klasą?
tuż po udanej usłudze, zakupie, zabiegu. Emocje są wtedy pozytywne, a klient bardziej skłonny do działania.
podaj link bezpośredni do wystawienia opinii. Możesz go wysłać SMS-em, mailem, na WhatsAppie. Dodaj też kod QR na ladzie, wizytówce, rachunku.
np. „Wasze opinie pomagają nam rozwijać się i docierać do nowych klientów. Jeśli masz chwilę, zostaw swoją recenzję – będzie nam ogromnie miło!”
Ważne: nie kupuj opinii. Google to wykrywa i może zablokować Twoją wizytówkę. W dodatku takie recenzje są często sztuczne jak zęby z allegro. Buduj bazę opinii naturalnie, konsekwentnie i uczciwie. Długofalowo to bardziej się opłaca.
Nieuniknione: prędzej czy później dostaniesz złą opinię. Czy zasłużenie, czy nie – liczy się reakcja. Nie każda negatywna recenzja to koniec świata. Czasem wręcz przeciwnie – dobrze obsłużona krytyka buduje zaufanie.
Zasady reagowania:
nawet jeśli klient się myli. Pamiętaj, że piszesz nie tylko do niego, ale do wszystkich, którzy to przeczytają.
nie używaj sarkazmu, nie zniżaj się do poziomu emocji.
np. „Przykro nam, że tym razem nie spełniliśmy oczekiwań. Zależy nam na zadowoleniu każdego klienta – prosimy o kontakt, by naprawić sytuację.”
od tego jest sejm, nie GMB.
Przykład? Klient napisał: „Fryzjerka spóźniona 10 minut. Skandal!” Odpowiedź właścicielki: „Dziękujemy za komentarz. Staramy się być punktualni, ale czasem poprzednia wizyta się przedłuża. Zawsze oferujemy kawę lub herbatę w oczekiwaniu. Przepraszamy za niedogodność.” Efekt? Dwoje nowych klientów napisało, że właśnie dlatego do niej przyszli – bo „mają ludzkie podejście”.
Algorytm oceniający: jakość, częstotliwość, treść
Google patrzy na recenzje nie tylko jak na liczby. Liczy się:
Wizytówka, która ma 47 opinii z ostatnich 2 lat jest często lepiej postrzegana niż taka z 200 opiniami z jednego miesiąca. Bo Google ufa temu, co wygląda na naturalne.
TIP: Poproś zadowolonych klientów, by w recenzji wpisali frazy lokalne i konkrety. Np. „Zrobiłam manicure hybrydowy u Pani Ani w Jaśle – paznokcie trzymają się już trzeci tydzień!” – to działa.
– jak działa algorytm Google Maps
Algorytm Google Maps nie działa na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Tutaj rządzi trio: relewancja, odległość i aktywność. Każdy z tych elementów wpływa na to, czy Twoja firma pokaże się w lokalnych wynikach wyszukiwania i – co ważniejsze – gdzie dokładnie się pokaże.
Relewancja – czyli dopasowanie Twojej wizytówki do zapytania użytkownika. Jeśli ktoś wpisuje „masaż relaksacyjny Rzeszów”, a Ty masz tylko „masaż” bez opisu, usług i słów kluczowych – algorytm uzna, że jesteś mało trafny.
Odległość – Google analizuje lokalizację osoby szukającej i zestawia ją z Twoją lokalizacją. Dlatego firma w centrum miasta może być wyżej niż lepsza, ale dalej położona firma.
Aktywność – czy Twoja wizytówka żyje? Czy są opinie, zdjęcia, posty, aktualizacje? Martwa wizytówka nie dostaje punktów – Google lubi świeże i aktualne dane.
To nie magia. To matematyka + intencje użytkownika. Jeśli masz świetnie zoptymalizowaną wizytówkę, aktywnie ją prowadzisz i jesteś w pobliżu użytkownika – masz dużą szansę na TOP3.
Często spotykam pytanie: „Dlaczego moja firma się nie pokazuje, a konkurencja – tak?” I tu wchodzi analiza. Oto kilka najczęstszych powodów:
Złe kategorie – wybór złej kategorii głównej powoduje, że Google nie rozumie, czym się zajmujesz. Jeśli prowadzisz studio tatuażu, ale ustawiłeś „usługi estetyczne”, to nie pomoże Ci się pokazać klientom szukającym „tatuażu”. Kategoria główna powinna być precyzyjna jak igła – a dodatkowe to jej wsparcie.
Brak słów kluczowych w opisie/usługach – jeśli nie używasz słów, których szukają klienci, nie pojawisz się w wynikach. To jakbyś grał w „Ciepło-zimno” i cały czas mówił „nie wiem”. Musisz mieć w opisie konkretne frazy: „naprawa laptopów Rzeszów”, „psychoterapia online dla młodzieży” – tak, jak klienci wpisują je w Google.
Mało opinii (lub stare opinie) – Google kocha świeżość. Opinie sprzed 3 lat to nie to samo, co regularnie pojawiające się nowe recenzje. Nawet jeśli masz 50 opinii, ale wszystkie sprzed pandemii – przegrywasz z firmą, która ma 15 opinii, ale zbiera je co miesiąc.
Brak zdjęć – brak zdjęć to dla Google i użytkownika jak pusta witryna sklepu. Nie wiadomo, co tam się dzieje, kto to prowadzi, czy firma w ogóle jeszcze działa. Nawet kilka naturalnych zdjęć z telefonu robi różnicę.
Brak postów – algorytm lubi aktywność. Posty w GMB to sygnał: „hej, żyjemy, działamy, mamy coś do powiedzenia”. Brak postów to martwa strefa. Firma bez aktualizacji wygląda na porzuconą – nawet jeśli działa pełną parą.
Brak aktywności przez 90 dni+ – to jeden z największych grzechów. Jeśli przez 3 miesiące nic nie zaktualizujesz, nie dodasz zdjęcia, opinii, posta – Google zacznie pomijać Twoją wizytówkę. I to nie złośliwość – po prostu uzna, że „może już nie działasz”.
Brak odpowiedzi na opinie – nie odpowiadasz? Google myśli, że Ci nie zależy. Klienci też. Odpowiedź na opinię (zarówno pozytywną, jak i negatywną) to sygnał, że jesteś aktywnym, zaangażowanym przedsiębiorcą.
Niezweryfikowana lokalizacja (albo błędne NAP) – jeśli Twoja wizytówka nie została poprawnie zweryfikowana, Google może ograniczyć jej widoczność. Tak samo, jeśli masz niespójne dane (adres na stronie inny niż w wizytówce, różne numery telefonu) – to jak rozdwojenie jaźni dla algorytmu.
Zbyt szeroki obszar działania bez konkretnej lokalizacji – jeśli ustawisz, że działasz „na całym Podkarpaciu”, ale nie masz przypisanego konkretnego punktu na mapie – Google nie wie, gdzie Cię osadzić. A klient szukający w Krośnie dostanie warsztat z Jasła, który ma konkretną pinezkę. Lokalność wygrywa z ogólnością.
Google to nie wróżka – on pokazuje tych, którzy są najlepiej przygotowani i najbliżsi użytkownikowi. To trochę jak wybieranie zawodnika do drużyny: nie liczy się tylko siła, ale też kondycja, technika i… obecność na treningach.
Trzy różne światy – i każdy z nich ma swoją rolę:
GMB to lokalna widoczność bezpłatna – działasz tu i teraz, pokazujesz się w mapach i wynikach lokalnych.
SEO na stronie to Twoja pozycja w „zwykłych” wynikach wyszukiwania. Liczy się treść, linki, techniczna optymalizacja.
Google Ads (lokalne) to płatne pozycjonowanie – płacisz, by pojawić się nad wynikami organicznymi i mapami.
Dobry plan? Połącz to wszystko:
zoptymalizowana wizytówka = widoczność lokalna,
strona z SEO = budowanie pozycji długoterminowej,
kampania Ads = boost tu i teraz.
One grają razem – nie przeciwko sobie.
Google Business Profile daje dostęp do bardzo konkretnych danych – i chociaż nie jest to poziom Google Analytics, to wystarcza, by podejmować trafne decyzje. Kluczem jest nie tylko patrzeć, ale rozumieć, co się patrzy.
Znajdziesz tam m.in.:
Liczbę wyświetleń wizytówki w wyszukiwarce i Mapach Google – to liczba osób, które natknęły się na Twoją firmę w wynikach lokalnych. Warto rozdzielać to na wyszukiwarkę (czyli wpisanie frazy w Google) i Mapy (czyli szukanie bezpośrednio na mapie). Dzięki temu widzisz, skąd pochodzi Twój ruch – z lokalnych intencji czy bardziej ogólnych zapytań.
Zapytania, po których użytkownicy trafili na Twoją firmę – konkretne słowa kluczowe, które wpisał użytkownik. To Twoje złote ziarna – frazy te pokazują, jak myślą Twoi potencjalni klienci. Jeśli widzisz „tania wulkanizacja Krosno”, to może warto zrobić post z hasłem „Tania i szybka wulkanizacja w Krośnie – bez kolejek”?
Akcje użytkowników – liczba kliknięć w „Zadzwoń”, „Jak dojadę”, „Przejdź do witryny”. To już nie tylko zainteresowanie – to konkretna intencja. Jeśli masz wiele wyświetleń, ale zero kliknięć – coś odstrasza. Może brak zdjęcia, może złe godziny otwarcia, może tytuł „Usługi ogólnobudowlane K&J&M&B”? (Nie rób tego sobie.)
Dane o godzinach największej aktywności klientów – Google pokaże Ci, w jakich godzinach użytkownicy najczęściej wyszukują Twoją firmę. Dzięki temu możesz lepiej zaplanować publikację postów, ofert czy ustawić godzinę przypomnienia o prośbie o opinię. Przykład: najwięcej wyszukiwań między 18:00 a 20:00? To wtedy wrzucaj nowe wpisy i zdjęcia!
Liczbę zdjęć i ich liczbę wyświetleń w porównaniu z konkurencją – GMB zestawia Cię z innymi firmami z branży. Jeśli oni mają 84 zdjęcia, a Ty 6 – zgadnij, kogo Google pokaże chętniej? A jeśli masz dużo zdjęć, ale mało wyświetleń – może są nieatrakcyjne? Sprawdź, które zdjęcia mają najwięcej odsłon i wzoruj się na nich.
W GMB Insights znajdziesz frazy wyszukiwania, po których ludzie trafiają na Twoją firmę. I tu robi się ciekawie. Możesz trafić na:
Frazy markowe („Salon Fryzjerski Styl Anna”) – pokazują, że ktoś już zna Twoją markę i szuka Cię konkretnie. To znaczy, że robisz coś dobrze – działa marketing, polecenia, banery, może reklama na Facebooku. Ale uwaga: duży udział fraz markowych bez ogólnych może sugerować, że jesteś znany… ale tylko tym, którzy już Cię znają.
Frazy ogólne („fryzjer Krosno”, „pizza na dowóz”) – tu jest walka o top 3. Frazy ogólne pokazują Twoją widoczność w lokalnych zapytaniach i są najcenniejsze, bo klient nie zna nikogo i szuka najlepszego. Jeśli się tu pokazujesz – wygrałeś ranking Google Maps. Jeśli nie – czas się za to zabrać.
Frazy usługowe („tatuaż rękaw Jaśliska”, „masaż Kobido Krosno”) – czyli frazy specyficzne, bardzo celowane. Te frazy pokazują gotowego klienta. Wie, czego chce i wie, gdzie. Jeśli się tu pojawiasz – jesteś dokładną odpowiedzią na potrzebę. Czasem jedna taka fraza miesięcznie przynosi 3–5 klientów.
Te dane pokazują, jak myślą Twoi klienci. A jeśli masz dostęp do większych danych (np. z Google Ads, Search Console) – możesz zsynchronizować strategię SEO, Ads i GMB.
TIP: Spisuj te frazy co miesiąc i buduj na nich treści: wpisy w wizytówce, FAQ, opisy usług. Dostosowuj się do języka użytkownika – nie próbuj ich uczyć SEO, tylko sam mów tak, jak oni szukają.
Brak regularnej analizy – sprawdzanie statystyk raz na pół roku to jak oglądanie meczu tylko w momencie strzelania goli. Musisz obserwować trend, nie pojedyncze cyferki.
Zbyt mały kontekst – np. wyciąganie wniosków z danych bez uwzględnienia sezonowości (salon kosmetyczny w grudniu a w marcu? Dwa inne światy).
Brak reakcji na dane – widzisz spadek wyświetleń? Co robisz? Jeśli nic – to już wiesz, dlaczego spadek trwa dalej. Statystyki mają służyć do działania, nie do gapienia się.
Ignorowanie zdjęć – zdjęcia mają swoje dane: ile razy zostały wyświetlone. Jeśli masz jedno zdjęcie i ono się powtarza, to znaczy, że Google nie ma co pokazać. Dodaj nowe – sprawdź, które działa lepiej.
Za mało porównań – GMB pokazuje porównanie Twoich zdjęć z innymi firmami w Twojej branży. Jeśli masz 3 zdjęcia, a konkurencja 98 – zgadnij, kogo chętniej pokaże Google?
Nie masz pomysłów, co publikować w wizytówce? Mam dla Ciebie gotowy plan. Wystarczy 10 minut dziennie, a Twoja obecność w Mapach Google nabierze życia.
Tydzień 1
Poniedziałek: przedstawienie zespołu (zdjęcie + krótki opis)
Środa: nowa usługa lub produkt (co, dla kogo, ile kosztuje)
Piątek: opinia klienta (z cytatem i zdjęciem realizacji)
Tydzień 2
Poniedziałek: poradnik („5 powodów, by wymienić opony przed zimą”)
Środa: promocja tygodnia
Piątek: behind the scenes – jak wygląda Twoja praca od kuchni
Tydzień 3
Poniedziałek: przypomnienie o dostępnych terminach
Środa: pytanie i odpowiedź (FAQ – coś, co klienci często pytają)
Piątek: zdjęcie nowej realizacji / efektu usługi
Tydzień 4
Poniedziałek: zaproszenie na wydarzenie, live, spotkanie (jeśli masz)
Środa: wartości Twojej marki (np. „stawiamy na jakość, nie ilość”)
Piątek: podsumowanie miesiąca (ile opinii, jakie zmiany, co nowego)
Sprawdź, czy masz wszystko:
Nazwa firmy zgodna z rzeczywistą działalnością
Adres i telefon identyczne z danymi na stronie
Weryfikacja wizytówki zakończona
Opis zawiera lokalne słowa kluczowe
Kategorie główna i dodatkowe odpowiednio dobrane
Sekcja usług uzupełniona wraz z cenami
Produkty dodane ze zdjęciami
Minimum 10 opinii, najlepiej z ostatnich 3 miesięcy
Odpowiedzi na wszystkie opinie (także negatywne)
Zdjęcia wnętrza, z zewnątrz, zespołu i efektów pracy
Minimum 1 post tygodniowo
Sekcja Q&A wypełniona
Atrybuty zaznaczone (płatność kartą, dostępność itp.)
Śledzenie statystyk raz w tygodniu
Masz zadowolonych klientów, ale nie wiedzą, gdzie zostawić opinię? Ułatw im to:
Szablon wiadomości SMS/e-mail:
Dziękujemy za skorzystanie z naszych usług! Będzie nam bardzo miło, jeśli poświęcisz 1 minutę na wystawienie opinii: [TU WKLEJ LINK DO OPINII GOOGLE]
Szablon do druku (np. ulotka przy ladzie):
TIP: Kody QR możesz wygenerować za darmo np. na ———— i podpiąć link do wystawiania opinii (do wygenerowania w panelu GMB).
To chyba najczęściej powtarzana bzdura wśród właścicieli firm. Google to nie detektyw Colombo. Jeśli sam nie zbudujesz obecności, nie zadbasz o dane, nie zweryfikujesz lokalizacji i nie pokażesz, że Twoja firma żyje – Google Cię nie pokaże. Proste.Wizytówka to nie latarnia – ona nie świeci sama z siebie. Musisz ją zasilić: treścią, aktywnością, zdjęciami, opiniami. Inaczej jesteś jednym z tysięcy duchów w Mapach Google.
A widzisz – czyta! Google czyta. Algorytm widzi, że jesteś aktywny, aktualny i komunikatywny. A klient? Może nie przeczyta całego eseju, ale jedno dobre zdanie, zdjęcie albo promocja może przesądzić o kliknięciu „Zadzwoń”.
Posty zwiększają zasięg, wpływają na decyzje, pokazują Twoją aktualność. W świecie, gdzie wszyscy scrollują, treść wizytówki to Twoja mini-strona główna. Utrzymuj ją w ruchu.
To jak powiedzieć: „Mam restaurację, więc nie potrzebuję szyldu.”Strona to Twoja baza. Wizytówka to front, który przyciąga. GMB działa jak magnes – pokazuje Cię w Mapach, podsuwa Twoją firmę klientom, którzy szukają „czegoś w okolicy”.Czasem wizytówka przyciągnie klienta, który nawet nie kliknie w stronę – od razu zadzwoni, przyjedzie, zostawi opinię.W idealnym świecie masz i jedno, i drugie – i sprawiasz, że grają do jednej bramki.
Hejt się zdarzy – ale to wyjątek, nie reguła. A poza tym: odpowiedź na hejt jest Twoją supermocą. Pokazuje, jak reagujesz, jak rozwiązujesz problemy, jak traktujesz klientów. Opinie to nie tylko reputacja – to content, który wpływa na pozycję Twojej wizytówki.
Brak opinii wygląda gorzej niż jedna krytyczna. Cisza w recenzjach brzmi podejrzanie.
Nie. Google nie lubi porzuconych wizytówek. Jeśli nic się nie zmienia, nie dodajesz zdjęć, nie odpowiadasz na opinie, nie aktualizujesz treści – znikasz. Algorytm uznaje, że „firma chyba nie działa” i przestaje Cię faworyzować.
Wizytówka potrzebuje karmienia. Regularnego. Minimum raz w tygodniu – zdjęcie, post, reakcja, wpis. To naprawdę niewiele, a efekty potrafią zaskoczyć.
Jeśli dotarłeś aż tutaj – gratuluję. Masz wiedzę, jakiej nie ma 90% lokalnych firm w Twoim mieście. I właśnie dlatego możesz ich przegonić. Ale żeby to się wydarzyło, potrzeba jednego: działania.
powiem Ci, co działa, a co blokuje widoczność
nie musisz się niczym przejmować
zdjęcia, kategorie, opisy, produkty, usługi, wszystko na błysk
posty, odpowiedzi na opinie, Q&A, wpisy sezonowe
legalnie, etycznie, skutecznie
Twoja wizytówka nigdy nie zasypia
więcej telefonów, więcej klików, więcej klientów
Pracuję elastycznie – dopasowuję pakiet do Ciebie, nie odwrotnie. Nie wciskam gotowych schematów. Każda firma jest inna. Ty masz swój biznes, ja mam swoje know-how. Łączymy to w strategię, która działa.
Na początek robimy krótką konsultację – sprawdzam Twoją sytuację, cele, konkurencję. Potem dostajesz konkretną propozycję działań. Zero lania wody.
Chcesz wystartować? Zrób pierwszy krok:
Zwiększ konwersję na swojej stronie internetowej dzięki darmowemu narzędziu do sprawdzania pozycji w Google!
Dla firm skoncentrowanych na lokalnym rynku, obecność w Google Maps i wynikach wyszukiwania jest kluczowa.
W mniejszych obszarach, z ograniczoną konkurencją, profil firmy może dominować w lokalnych wyszukiwaniach, przyciągając większość organicznych kliknięć.
W większych miastach, gdzie konkurencja jest silniejsza, profil pomoże skutecznie rywalizować o uwagę potencjalnych klientów.
Aby zweryfikować, jak Twoja wizytówka firmowa jest widoczna w Google, możesz skorzystać ze specjalistycznego narzędzia do monitorowania pozycji tych profili. Sprawdź swoją obecną pozycję, a jeśli potrzebujesz dodatkowych danych, skontaktuj się ze mną pisząc wiadomość lub dzwoniąc – zapraszam na indywidualne konsultacje.
Porozmawiajmy
Potrzebujesz wsparcia. Odkryjmy TWOJE HISTORIE